Po tylu godzinach pracy prób i nie wiadomo jeszcze czego udało się zorganizować festyn rodzinny w mojej szkole.
A wyglądało to tak:
Z racji, ze to była niedziela, moja szkoła jest katolicka, to zaczęliśmy Mszą św. Na zdjęciu widzimy na środku ks. Dyrektora Mariusza, a po jego lewej ks. w-ce dyrektora Mirosława.
Świeciło słońce, choć często dość mocno wiało, przez co kilka rzeczy nam się przewróciło.
Oczywiście po, zabraliśmy sie za świętowanie. Zaczęliśmy od podziękowań, czyli: "Dzieci rodzicom.", podziękowania, piosenki, występy teatralne, śpiewy i śpiewy ( trzeba przyznać, ze lubimy śpiewać) trwały i trwały i wszyscy byli zadowoleni.
A potem czas na gry i zabawy. Trampolina, szachy i piłka nożna i malowanie przyciągnęły wielu zainteresowanych. Niestety w turnieju: "Synowie kontra tatusiowie" przegraliśmy z tatusiami 2:1. Szkoda, ale i tak było fajnie. I widzimy jeszcze zmagania naszych mniejszych kolegów na ergometrach.
Ale co to za piknik, czy festyn, gdy chodzimy głodni. Na to też znalazło się rozwiązanie. Przy pomocy rodziców i uczniów działało stoisko, gdzie na pewno każdy znalazł coś dla siebie. Picie, karkówka, kaszanka i coś słodkiego.
Pozdrawiam
Patryk z Torunia
A wyglądało to tak:
Z racji, ze to była niedziela, moja szkoła jest katolicka, to zaczęliśmy Mszą św. Na zdjęciu widzimy na środku ks. Dyrektora Mariusza, a po jego lewej ks. w-ce dyrektora Mirosława.
Świeciło słońce, choć często dość mocno wiało, przez co kilka rzeczy nam się przewróciło.
Oczywiście po, zabraliśmy sie za świętowanie. Zaczęliśmy od podziękowań, czyli: "Dzieci rodzicom.", podziękowania, piosenki, występy teatralne, śpiewy i śpiewy ( trzeba przyznać, ze lubimy śpiewać) trwały i trwały i wszyscy byli zadowoleni.
A potem czas na gry i zabawy. Trampolina, szachy i piłka nożna i malowanie przyciągnęły wielu zainteresowanych. Niestety w turnieju: "Synowie kontra tatusiowie" przegraliśmy z tatusiami 2:1. Szkoda, ale i tak było fajnie. I widzimy jeszcze zmagania naszych mniejszych kolegów na ergometrach.
Ale co to za piknik, czy festyn, gdy chodzimy głodni. Na to też znalazło się rozwiązanie. Przy pomocy rodziców i uczniów działało stoisko, gdzie na pewno każdy znalazł coś dla siebie. Picie, karkówka, kaszanka i coś słodkiego.
Pozdrawiam
Patryk z Torunia
Wielkie dzięki za relację i zdjęcia! Strasznie cieszę się, że Festyn się udał co widać na załączonych obrazkach :) Podjęliście się naprawdę ważnego zadania. Nie tylko organizacja samego eventu była ważna, ważny był także cel dla którego zdecydowaliście się na wspólną pracę przy imprezie. A właśnie, co według Ciebie udało się Wam osiągnąć poprzez to wydarzenie? Czy nastąpiły jakieś zmiany w świadomości rodziców i ich dzieci? Czy zaobserwowaliście jakieś ciekawe zjawiska, zdarzenia, może jakieś wnioski?
ReplyDeleteJeszcze raz dzięki i oby tak dalej!
Paula
Super! bardzo sie ciesze ze ci sie udało. Mam nadzieje ze my w nastepnym roku również zrobimy coś tak wymagającego :P
ReplyDeleteGrzaneczka :)